Haczewska Barbara Maria

Urodziła się 11 maja 1942 r. w Łukowie. Jest absolwentką geografii Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie (1971).

W latach 1972-1981 pracowała jako nauczycielka w VIII LO w Lublinie. Od września 1980 r. zaangażowana w „Solidarności”, pełniła funkcję przewodniczącej Komisji Zakładowej w VIII LO. Organizowała struktury związku w zakładach pracy na Lubelszczyźnie, była lektorem związkowym przy MKZ Regionu Środkowo-Wschodniego. W listopadzie 1980 r. uczestniczyła w strajku pracowników kultury w Gdańsku.

W 1981 r. została delegatem na I WZD Regionu Środkowo-Wschodniego, a potem delegatem na I KZD. Była członkiem Zarządu Regionu i Zarządu Sekcji Oświaty i Wychowania.

W listopadzie i grudniu 1981 r. współorganizowała i uczestniczyła w strajku lubelskich nauczycieli.

Podczas strajku w WSK PZL Świdnik (13-15/16 XII 1981 r.) była jednym z założycieli Regionalnego Komitetu Strajkowego – odpowiadała za kontakty z innymi regionami. Po pacyfikacji strajku przez 3 doby ukrywała się w podziemiach WSK PZL. Potem, do kwietnia 1982 r. przebywała w ukryciu. 4 stycznia 1982 r. została zwolniona z pracy.

W latach 1982-1989 była działaczką podziemia m.in. w „Solidarności” Pracowników Oświaty i Wychowania. Współorganizowała system podziemnego nauczania licealistów z zakresu historii. Zaangażowana w powstanie i działalność podziemnego Radia „S” na Lubelszczyźnie. W 1987 r. w jej mieszkaniu powstawał kwartalnik filmowy „Niezależny ViR”, kolportowany na kasetach wideo do innych miast w Polsce i za granicę. Wraz z mężem Ireneuszem Haczewskim, w swoim mieszkaniu organizowali projekcje filmów niedopuszczonych przez cenzurę (1987-1988 ponad 1,7 tys. widzów).

Współpracowała z Radiem Wolna Europa – wraz z mężem – krajowym korespondentem – zbierała informacje i przekazywała je światu i rodakom.  Na przełomie listopada i grudnia 1987 r. była wysłanniczką Tymczasowego Zarządu Regionu do Brukseli w ramach kontaktów „Solidarności” z zagranicznymi związkami zawodowymi.

Była wielokrotnie zatrzymywana i przesłuchiwana przez SB, w jej mieszkaniu miało miejsce ponad 10 rewizji.

W latach 1989-1994 została zatrudniona na pół etatu w Zespole Szkół Budowlanych w Lublinie, od 1994 r. na emeryturze.

Od 2002 r. jest członkiem Stowarzyszenia Osób Represjonowanych w Stanie Wojennym Oddział w Lublinie.

W 2006 r. została odznaczona Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, a 27 października 2016 r. Krzyżem Wolności i Solidarności.

Można śmiało powiedzieć, że jest kobietą niezwykłą. W książce Zenobii Kitówny „Nasz jest ten dzień” czytamy o Barbarze Haczewskiej: „Wieczorem w dniu 17 listopada 1981 r. nakreślono scenariusz strajku: Kto zacznie pierwszy? Kto dostąpi tego zaszczytu połączonego z najbardziej czarnymi przewidywaniami? Członkowie RKSS popatrzyli na siebie w milczeniu, łączyło ich głębokie zaufanie. – „Mogę ja” – powiedziała krótkie, ale jakże ważne zdanie Barbara Haczewska, przewodnicząca KZ, a teraz członek Komitetów strajkowego VIII Liceum Ogólnokształcącego im. Zofii Nałkowskiej. Wszystkim chodziło o to, aby strajk rozpoczęła szkoła jednego z członków RKSS, dając dobry przykład innym palcówkom. „Na Basię zawsze można liczyć” – mawiała przewodnicząca Sekcji.

I Sekcja na niej polegała: została delegatem na Zjazd Solidarności w Gdańsku, członkiem Zarządu regionu i Zarządu Sekcji. Oddana Solidarności. Dyspozycyjna.

Szczególnym zainteresowaniem SB cieszyła się Barbara Haczewska. Nie tylko z racji pełnionych funkcji w Zarządzie Regionu i Sekcji Oświaty, ale ze względu na udział w strajku przeciw stanowi wojennemu, zorganizowanym przez załogę fabryki WSK Świdnik. Podczas strasznej pacyfikacji zdesperowanych ludzi przeżyła koszmar, ukryta dosłownie pod ziemią – w kanale. Trafiła do szpitala chroniona przez służbę zdrowia, przechowywana również przez ludzi zaufanych. Uniknęła aresztowania. Katarzyna Słonecka-Jóźwiak z VIII LO im. Zofii Nałkowskiej podaje, że Solidarność „ochraniała i ukrywała” Barbarę Haczewską. (…)

Powróciwszy do domu podjęła działalność konspiracyjną. Nękanie domowników było uciążliwe. W dniu 18 stycznia 1983 r. SB przeprowadziła szeroko zakrojoną w Lublinie akcję: „działanie profilaktyczno-represyjne do osób podejrzanych. W czasie 11 przeszukań zabezpieczono nielegalne wydawnictwa”. Wśród wymienionych znajduje się także Barbara Haczewska (IPN, Lu-O135/33, k.308). Najciekawsza notatka służbowa autorstwa kpt. SB Stanisława Szaconia nosi datę 20. 03. 1987 r. Wówczas w nowym już mieszkaniu pp. Haczewskich doszło do przeszukania „z powodu materiałów do emisji radiowej. Na początku rozmowa przez drzwi, a ponieważ zwlekano z otwarciem ‘uderzyłem w drzwi powodując zerwanie łańcucha’, a co więcej: drzwi uderzyły w czoło Barbarę Haczewską. Rewizja rozpoczęła się około godz. 8:45, a skończyła o godz. 11:00. Na początku dokonano szkicu mieszkania(!) – kuchnia, łazienka, 5 pokoi, potem systematycznie przeszukiwano pomieszczenia. Esbek kończy stwierdzeniem: „Nic nie zostało zakwestionowane”. A więc porażka tak precyzyjnie przeprowadzonej roboty! I jeszcze jedno zdanie: B. i I. Haczewscy „mają zastrzeżenia co do sposobu otwierania drzwi”. Wiedza dotycząca represji nie była skonsultowana z B. Haczewską, gdyż odmówiła wypełnienia ankiety. Jednakże zawartość archiwum IPN upoważnia do przedstawienia pięknej postawy Basi, która nigdy nie zawiodła.”

Również mąż pani Barbary, Ireneusz, wysoko cenił jej odwagę i niezwykły hart ducha. W publikacji Radio Solidarność Lubelszczyzny tak wspomina jedno z wydarzeń: „Zwykły powrót z zakupów też zawsze wywoływał pytanie: co zastaniemy w domu?

Wracały normalnie, we dwie, matka i córka. Wprawdzie tym razem nie z pobliskiego sklepu a ze spotkania, na którym przejęły radiostację. Miała być poddana przestrojeniu na kanał innej telewizji. „Normalka”, zwykła rutyna stanu wojny. Przejęcia dokonano w sposób absolutnie pewny, nie było więc podejrzeń o nadzwyczajne śledzenie. Byle szczęśliwie dotrzeć do mieszkania i nie wpaść całkiem przypadkowo. Tylko tyle.

Pamiętały jednak, jak wcześniej w Świdniku, Franciszek Zawada niosący nadajnik, został przypadkowo przez ulicznego milicjanta zagadnięty, co niesie w worku na plecach. Nie wiedział, że właśnie poszukiwano złodzieja, po włamaniu do pobliskiego sklepu. Gdyby to wiedział, mógł ostatecznie pokazać radio. Było prawdopodobne, że milicjant, który przecież nie był wyszkolonym specjalistą, nie rozpoznałby sprzętu. Ot, elektryczna spawarka. Franciszek wybrał ucieczkę. Dogonili, złapali, skończył w areszcie. Cenny sprzęt po raz pierwszy wtedy przejęła bezpieka. Przez tzw. „głupi przypadek”.

Oczywiste, że w aktach odnotowano ten fakt, jako sprawne działanie operacyjne. Tak przecież łakomi byli jakiegokolwiek sukcesu. Dokładna analiza tego zdarzenia wskazuje jednak wyraźnie na przypadek.

Barbara i Anna dochodzą już właśnie do domu. Drzwi wejściowe budynku, parę schodków, drugie oszklone drzwi. Za chwilę upragnione mieszkanie na parterze. Rozdzielają się jednak, – tak na wszelki wypadek. Anka z kluczem w ręku podchodzi do drzwi, Barbara z wypełnioną siatką chowa się za załomem klatki schodowej i czeka na sygnał. Czeka krótko.

Z wnętrza otwartego właśnie mieszkania rozlega się donośny głos córki: „O! Panowie u nas znowu! No cóż… nie spodziewaliśmy się wprawdzie wizyty, – jak zwykle zresztą”. Mówi coraz głośniej i coraz bardziej kierując głos w stronę klatki schodowej, po czym zamyka ze znaczącym hałasem drzwi.

Wyobraźmy sobie przez krótki moment, co czuje matka, słysząc te słowa. Ale jakie ma wyjście? Pomóc dzieciom? Wejść i pilnować prawidłowości rewizji, przeprowadzanej teraz jedynie w obecności trójki dzieci? Pilnować, żeby nie podrzucili fałszywych dowodów, czegoś po prostu nie ukradli? (U znajomych zniknęły podczas esbeckiego przeszukania złote pierścionki – co zresztą jest do dzisiaj odnotowane w protokole, bo właścicielka precjozów okazała się bardzo uparta).

To wszystko przebiega przez głowę w ułamku sekundy, ale czy ma jakikolwiek wybór, z nadajnikiem trzymanym w ręku? Mogła tylko zaufać dzieciom, że sobie poradzą. Poszła schodami na najwyższe, jedenaste piętro i przeczekała kilkugodzinną rewizję, siedząc skulona na schodach, do końca.

Zastanów się matko, co w podobnej sytuacji przeżyłabyś ty?.”

Pani Barbara – bohaterka, zaangażowana w walkę o wolność i prawdę, a jednocześnie wspaniała kobieta, oddana żona i matka.